czwartek, 31 grudnia 2015

Otwarcie "Biblioteczki książek nieprzeczytanych "


Witajcie w "Biblioteczce  książek nieprzeczytanych".

Na początek mam do Was tylko jedno pytanie. 

Czy wiecie co to jest "tsundoku"? 
Nawet jeżeli nie znacie tego słowa, to zapewniam Was, że oznaki tego syndromu można rozpoznać u większości książkoholików.  

Odpowiedź:
Jak podaje angielska Ciocia Wikipedia, "tsundoku" to japońskie słowo określające nałogowe kupowanie książek, które potem stoją na półce oraz czekają one łaskawie aż po nie sięgniemy i przeczytamy. 

Brzmi znajomo?

Dla mnie aż za bardzo. W mojej biblioteczce jest mnóstwo takich sierotek, czego dowodem  jest moja półka "Posiadam, ale jeszcze nie przeczytałam" na Lubimy czytać. Drugie tyle pozycji zasila mój czytnik. Nie mogę się powstrzymać przed kupowaniem ciekawych pozycji. To całkowicie normalne, chyba ;). Wejście do biblioteki też często kończy się wypożyczeniem minimum jednej książki. Terminy potem gonią, a własne zbiory schodzą na dalszy czytelniczy plan. 

Dlatego postanowiłam po raz już nie wiem który skupić się na wyczytywaniu mojej biblioteczki. Tym razem jednak będę relacjonować moje zmagania na tym blogu, a także pokrótce recenzować książki z mojej biblioteczki. 

Moim celem jest ograniczenie kupowania (z wypożyczaniem będzie trudniej) i wyczytanie z mojej biblioteczki jak największej ilości książek. Zobaczymy, ile z nich zdołam przeczytać do końca roku. Do odważnych świat  należy ;)


Moją inspiracją jest wyzwanie "WYCZYTUJĘ DOMOWE ZAPASY KSIĄŻEK" organizowane przez Marikę z bloga "Po książkach mam kaca". Link do wydarzenia na Facebooku znajdziecie TU. Tam znajdziecie też szczegółowe zasady wyzwania. :) 
Mam nadzieję, że razem ze mną weźmiecie w nim udział. :) 

Poza realizacją tego wyzwania mam w planach także zrecenzowanie paru książek, na których wydanie  w 2016 r. czekam z niecierpliwością. O nich chciałabym opowiedzieć niebawem.

Zapraszam do czytania, komentowania i dzielenia się swoimi książkowymi wrażeniami. :)


"Biblioteczkę  książek nieprzeczytanych" uważam za otwartą.:) 

4 komentarze:

  1. No i mnie dokucza przypadłość tsundoku. Może poprzez wyzwanie się uwolnię?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można spróbować. Im nas więcej w wyzwaniu, tym raźniej :)

      Usuń
  2. Tylko gdzie motywacji szukać jak już ten smutny wzrok książkowego stosu nie działa?? ;-; (czasem to się czuję tak jakbym dzieci zaniedbywała)

    Ale wyzwanie kupuję w całości! Ciekawe co mi z tego wyjdzie, bo widzę, że tutaj motywacji jest sporo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziemy się motywować. Jak się już książki kupiło, tfu zaadoptowało, to trzeba się nimi zaopiekować ;-)

      Usuń